A jakieś Pingwiny z Madagaskaru na 37 miejscu,to chyba jakieś żarty.Jestem zbulwersowany że ten genialny serial zajmuje taką marną pozycję,kto ocenia te seriale wogóle?
Ja nie oceniam, nie obchodzą mnie rankingi. Najlepszym punktem zaczepienia jest zawsze dyskusja pod tematem, który mnie zainteresował. Skoro LOST uważam za serial genialny, to w tym miejscu szukam tematów w stylu - "Serial zbliżony poziomem do Zagubionych".
Niby tak, ale dla osoby, która dopiero zaczyna przygodę z kinem i ma ochotę na coś ambitnego, "Zagubieni" są nieosiągalni. Bo przykładowo, taka osoba będzie chciała obejrzeć powiedzmy ambitny, dobry serial. Co taka osoba robi? Wchodzi na filmweb, w zakładkę seriale, no i szuka. Co znajdzie? Detektywa, Grę o Tron, House of Cards i cała masę skądinąd dobrych lub znakomitych seriali, ale "Lost" pozostaje poza zasięgiem. Bo nawet w Top 100 go nie ma.
Dlatego owszem, kierowanie się rankingami może i nie jest bez sensu, ale trzeba o tym wiedzieć. Ja wiem, Ty wiesz, cała masa ludzi wie, ale i cała masa ludzi tego nie wie :)
Bo czas biegnie dalej. Lost w 2004-2011 uważany był za cudo! Potem seriale zaczęły się rozwijać. Powstawały co raz to nowe i nowe a Zagubieni się skończyli. Dlatego dzisiaj są tam gdzie są, mają fanów jak ty i ja, ale to wszystko. Za jakiś czas przodujące seriale które wymieniłeś zostaną zapomniane i pojawią się nowe. Tak widzę to ja.
Ale mnie kacor męczy, tak się wczoraj nayebałem. Od miesiąca to za mną chodziło.
Jak szukać? przecież usunęli tą funkcję już dawno
A ja się nie zgadzam. Moja przygoda z tym serialem trwała od końcówki 2016 aż do dziś. Rozpoczynała się mniej więcej wtedy, kiedy pisałeś swój komentarz. I w mojej opinii na ten moment jedynie "Rzym" może się z nim równać.
Wydaje mi się, że dosyć sporo. Sam oceń zresztą, prawie wszystko jest w zakładce "seriale" na moim profilu.
Oprócz Gry o Tron i Walking Dead nie są to produkcję powszechnie uznawane za lepsze od Zagubionych. Jednakże ciesze się, że aż tak Lost wpadł Ci do gustu, dla mnie to również jeden z najlepszych seriali, jakie widziałem.
Nie są? A np. Fargo, Black Mirror, stare House of Cards, Utopia, Zakazane Imperium, Breaking Bad? Wikingów zresztą też oglądałem
Chyba nie widzę wszystkich Twoich seriali. Jednakże po części są to oczywiście tytuły i zgadzam się z tym, co piszesz.
nie do konca np. pierwsze 2 sezony z 2004 i 2005 roku niczym nie ustepuja np House of cards badz innym serialom z top 10 czy top 20 a nawet jak sporo osob podziela sa lepsze wiec to nie ma do rzeczy ktory mamy rok dzisiaj powinismy wymagać wiecej w czasie zlotej ery telewizji a naprawde przykro sie robi jak taki serial z tego samego 2004 roku oficer z szycem i malaszynskim jest wyzej.
Nie jest do końca jak mówisz. Rodzina Soprano zaczęła się jeszcze wcześniej, a jednak dziś jest wszędzie wymieniana jako absolutna czołówka seriali.
Tak oceniają ci co nie obejrzeli całości. Zobaczą kilka odcinków i oceniają na 4 lub 5 i jeszcze wypisują jaki to absurdalny serial.
Śledziłem lostów od ich poczatków, ale to co się działo po 3 sezonie to naprawdę seria absurdów. Z fajnego klimatycznego serialu zrobili tasiemca. Chociaż bardzo lubiłem ten serial ... do czasu, to wolałbym, żeby serial skończył się jak Herosi, po 4 sezonie.
Ja myślę, że ten serial od początku miał być absurdalny i w tym przypadku mi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie.
Myślę, że wręcz przeciwnie :) ja po obejrzeniu pierwszych 2-3 sezonów dałbym 9, ale im bliżej końca tym bardziej jakość spadała i skończyło się na 7/10
Sam miałem dłuższą przerwę w oglądaniu gdzieś w środku 5-go sezonu i właśnie wtedy twiedziłem, że ten serial to jedno wielkie nieporozumienie, lecz diametralnie zmieniłem swoją ocenę po zobaczeniu całości. Dopiero wtedy zauważyłem "to coś" czego wcześniej nie spostrzegłem.
Ja miałem kryzys na sezonie 4 i też już nie chciało mi się oglądać. Wkurzyło mnie to że tak na prawdę nie wiedziałem za przeproszeniem o ch*j chodzi w tym serialu, ale postanowiłem dokończyć i wstrzymać się z oceną do końca serialu i teraz nie żałuje, bo Lost'y to naprawdę jedna wielka spójna całość ;] Najlepszy serial jaki do tej pory było mi dane oglądać!
Mam podobnie, pierwsze dwa sezony są genialne, trzeci już mniej a im dalej, czyli od 4 do końca, to już coraz gorzej. Przesunięcia, skoki czasowe, absurdalne pomysły, co chwila inny temat. Serial tracił na widowni i tak się to odbiło w rankingu.
Pierwszy sezon był właśnie genialny, ciężko było się od niego oderwać. Świetna mieszanka osobowości na wyspie, interesujące retrospekcje, można było się utożsamić z niejedną postacią, do tego ta aura tajemniczości. Drugi, trzeci sezon no też ok ale to co się dzieje później to dowodzi tego że czasami powinno się zakończyć produkcję serialu w odpowiednim momencie.
Otóż to,oceniają całość przez pryzmat jakiejś części, i wtedy psują innym opinie nawet nie znając całości,a jak się nie obejrzy serialu całego to przecież logiczne że ktoś nie zrozumie wszystkiego,a w przypadku lost myślę że nawet niektórzy za pierwszym razem nie zrozumieli wszystkiego,jak dla mnie nie ma do tej pory i wątpię by był serial tak świetny jak LOST :)
Obejrzałem całość. Może za końcówkę podwyższyłbym ocenę o jeden punkt, ale nie zmienia ona faktu, że ten serial przez większość czasu mi się dłużył. Powtarzalne i mało kreatywne dialogi (połowa zaczyna się od "can I ask you a question?"), ślamazarne nieraz tempo rozwoju akcji (np. pierwszy sezon), spowalniane jeszcze telenowelowymi retrospekcjami, budowanie dramaturgii na siłę (na przykład każdy wszystko trzyma w tajemnicy przed resztą grupy - w pewnym momencie to się zrobiło już nudne), irytujące postacie. No i chyba przede wszystkim namnożone na potęgę tajemnice, z których spora część pozostała bez wyjaśnienia.
Bo wiele osób zawiodło się tym serialem.. zwłaszcza po wyemitowaniu sezonów 4, 5 i 6. Sezon 1, 2, 3, były zwiastunami zajebistej tajemnicy, intrygi. Każdy odcinek trzymał w niepewności od 1. do 42. minuty Tego nie da się powiedzieć o odcinkach sezonów 4, 5, 6. Przez wiele sezonów budowali wiele tajemnic, tylko po to by odpowiedzieć na nie w jednym dialogu (szepty) lub w ogóle (liczby np.)
Nie wiem czemu ludzie sie tak uczepili tego 5 i 6 sezonu. Ja mialem kryzys na 3 i 4, ale od 5 zakochalem sie w tym serialu jeszcze bardziej niz po 1 i 2. Wspanialy serial. Kolejna sprawa jest skupienie sie prawie wszystkich osob na fabule, intrydze itd. a to co mnie najbardziej urzeklo w tym serialu to wykreowane postaci i relacje miedzy nimi. I pewnie to jest powodem dlaczego 5 i 6 sezon podobaly mi sie chyba nawet bardziej niz 1 i 2. Te flashbacki opowiadajace historie poszeczegolnych osob w polaczeniu z genialna obsada (The Walking Dead dla mnie to niewypal glownie przez aktorow) to cos czego prozno szukac w jakimkolwiek innym serialu. Podczas gdy w innych serialach mamy swoja jedna, dwie ulubione postaci w Lost mozna sie zzyc praktycznie z wszystkimi. Oczywiscie serial moglby byc nieco bardziej dopracownay fabularnie i krotszy o jeden sezon, ale mimo wszystko jest w nim "to cos", czego nie znalazlem w innych serialach.
Też tego nie rozumiem. Dla mnie 4 sezon i pierwsza połowa 5 były najlepsze. Oglądałem nawet 10 odcinków pod rząd, bo nie umiałem się oderwać. Wątki z podróżami w czasie i projektem Dharma to był sztosik. 6 sezon już spadł poziomem, ale zakończenie i tak było dość przyjemne.
intrygi i wszystkie tajemnice to tylko dodatek przecież ten serial to genialne postacie i w 4 5 6 sezonie genialnie sa pokazane ich portrety psychologiczne i powody
Też jestem w szoku, że taki wspaniały serial, jedyny w swoim rodzaju ma taką niską pozycję. Wróciłam ostatnio do niego po chyba 5 latach (jestem na 6 sezonie) i nadal wzbudza tyle emocji co kiedyś. Co prawda, wiem jak to się zakończy, ale mój narzeczony ogląda go pierwszy raz i również jest zachwycony. Nie uważam, że sezony 4-6 nie posiadają już tej tajemniczości - owszem różnią się troszkę od pierwszych trzech sezonów, ale serial byłby niekompletny, gdybyśmy nie poznali zabawnego Milesa, szalonego Daniela, lub nie wgłębili się w historie władczego Bena. No i oczywiście Jacob i Pan Dymek :)
Rzeczywiście. Niewiele było dla mnie lepszych seriali.
Robin of Sherwood, Twin Peaks, X-files, Oz, Sopranos, Sześć stóp pod ziemią, The wire,
The Shield, Rzym, Dexter, Breaking bad, Gra o tron, Detektyw, Fargo.
Zagubieni dobrze się mi oglądało. Porównywalnie z Skazany na śmierć, Spartacus,
gdzie jednak nie było poziomu tych wyżej wymienionych.
skazany na smierc to taki serial sensacyjny postacie w nim nie maja podejscia do tego co ukazaja w zagubionych.
Z tym, że ten serial nie jest wart dziesiątki. Owszem, jest dobrze zrobiony, w miarę dobrze zagrany, ale nie jest to arcydzieło. Pełno cliffhangerów, przez co strasznie wciąga. Max 7-8/10. Jednak zgadzam się co do rankingu, szczerze to już przestało mnie to interesować po tym jak zobaczyłem, że Dragon Ball jest w pierwszej 10. Na moje oko Lost powinni być mimo wszystko w pierwszej setce.
Jeśli chodzi o rankingi to chyba najbardziej znaczącym jest ten Amerykańskiej Gildi Scenarzystów, którzy wybrali TOP101 wszechczasów:
www(dot)serialowa(dot)pl/53508/101-najlepiej-napisanych-seriali-wszech-czasow
Lost zajął w niej 27 miejsce. Wyprzedził m.in Grę o Tron (40), Dextera (66), czy też House'a (77)
W innym ciekawym rankingu - Top 50 seriali wg magazynu Times Lost był na 7:
fdb.pl/wiadomosci/8279-lista-50-najlepszych-seriali-usa
Na większości list na jakie się natykałem liderem jest zawsze jeden z czterech filmów
(Twin Peaks, Sopranos, The wire, Breaking Bad)
A takich list serialowych widziałem już około setki.
Nie wiem, co takiego jest niby tak świetnie napisane w tym serialu. Na przykład nie można tego powiedzieć o postaciach. Większość z nich jest tak jednowymiarowa, że da się je streścić w zasadzie w kilku słowach:
Jack - rycerz w lśniącej zbroi
Kate - dziewczyna z przeszłością
Sawyer - cyniczny cwaniak (choć on akurat bywa czasem postacią bardziej skomplikowaną; ale tylko czasem)
Hurley - wioskowy głupek
Michael - ojciec Walta
Claire - wiecznie zmartwiona o swoje dziecko mamusia
Do tego scenarzyści do znudzenia stosują te same zagrywki. Na przykład ile razy się pojawia sytuacja, że ktoś ma halucynacje, odchodzi od zmysłów, a inni mu nie wierzą i mają go za wariata? Czy po którejś takiej sytuacji, zwłaszcza w połączeniu z innymi niesamowitymi wydarzeniami, ktoś by w końcu nie skojarzył, że może jest to w jakiś sposób wywoływane przez wyspę?
Albo jak długo zamęczają nas niestrawnym trójkątem miłosnym Kate, Jacka i Sawyera? Te przekomarzanki, uśmieszki, umizgi się kompletnie znudziły już po pierwszych odcinkach, a trwają co najmniej dwa sezony. Po dwóch miesiącach na wyspie żadne z nich nadal nie może sobie znaleźć partnera/partnerki? Chyba tylko dlatego, że telenowela musi trwać.
społeczność filmweb - to ci sami ludzie co uważają, że serie o Avengers i ogólnie o superheroes są lepsze od takich hitów jak Jurassic Park, czy Powrót do przyszłości
Im więcej osób głosuje tym średnia jest bardziej realna, ale co za tym idzie może być niższa. Niestety ranking filmweb nie ocenia średniej oceny na 1 osobę głosującą, więc potem się nie dziw, że w top 100 są seriale które mają ocene 8, a zagłosowało na nie jedynie 10 tysięcy ludzi. Jeśli na taki właśnie serial zagłosowało by blisko 150 tysięcy jak w przypadku LOST'a średnia byłaby dużo niższa i zapewne w tej top 100 by się nie znalazł ;p
Dlaczego miałaby być niższa? Nie jestem ekspertem od statystyki, ale 10 tysięcy to już raczej dość miarodajna próbka. Poza tym błąd statystyczny może działać w obie strony i równie dobrze serial ze średnią 8,0 przy 10 000 głosujących może wskoczyć na 8,3, gdy zagłosuje 150 000.