Rozumiem intencje autora, który ciągnał serię przez 30 lat i w końcu postanowił ją zakończyć. Jednakże nie zgadzam się z zakończeniami typu tworzymy nową rzeczywistość czy "to wszystko był tylko sen" m.in. dlatego nie cierpię Danganronpy 3 i uważam ją w mojej głowie za fanfik tak samo jak ostatni sezon jojo. Pierwsza rzecz jaka mi nie zagrała to wygląd Jotaro który wyglada młodziej niż przed przygodą w Morioh, kuło mnie to dosyc bardzo. Druga za dużo elementów nadprzyrodzonych, Standa i niezwykłe umiejętności są wpisane w uniwersum ale w większośi maja jakieś wytłumaczenie i pasują do świata. W tym sezonie ludzie zamieniają się w drzewa, a Jolyne jest rozrywana, palona, otruwana i wsadzana w kostium szczura xD (to akurat było śmieszne) mój próg tolerancji na absurd został przekroczony wielokrotnie. Najlepiej się bawiłem dopóki Jolyne została w więzienu, czekałem potem na jakiś wymyślny plan ucieczki ale tymczasem oni sobie po prostu wyszli. Finałowej walki z głównym złym w zasadzie nie było, prawdę mówiąc to główny zły tym razem wygrał co nie było to po jojowemu. Szczególnie że nie odznaczał się aż tak większą siłą jak Dio, Kars czy ostatnia forma Kiry, oczywiście do momentu gdy zaczął zmieniać galaktykę.