Oryginał ostrze satyry ma dużo ostrzejsze niż ugładzona wersja amerykańska, która jest świetnym serialem komediowym. Brytyjski prototyp jest dla mnie przede wszystkim (często gorzką) opowieścią o samotności, mieszanką sytuacji zabawnych i smutnych. Mocna rzecz.
A teraz David Brent wyruszył w pełnometrażową trasę koncertową, znów w poszukiwaniu sławy, ale przede wszystkim zrozumienia, współczucia. Ucieka od samotności i znów spotykają go, nierzadko na własne życzenie, same upokorzenia.
Przejmujący film.
https://www.youtube.com/watch?v=DK_9wTVAAAU
Zupełnie się nie zgadzam, postaci w wersji US są tak samo osadzone ale lepiej napisane. Żarty są bardziej uniwersalne i może stąd poczucie, że gorzka, poważna strona serialu w wersji UK jest bardziej uwypuklona.
Już trochę czasu minęło odkąd to oglądałem, ale po prostu miałem wrażenie, że ton jest jednak inny. Twierdzisz, że w obu jest podobny, ale po prostu wersja US jest lepsza i dlatego wydaje się lżejsza?
Jasne, rozumiem doskonale i nawet się zastanawiałem czy komentować. Sam mam problem gdy ktoś odpowie po kilku latach a ja filmu już prawie nie pamiętam ale uznałem, że TO zapada bardziej w pamięć;) Mam na myśli to, że w wersji UK co trzeci żart dotyczy popkultury wyspiarskiej i dla kogoś spoza jest zupełnie niezrozumiały przez co może tworzyć się wrażenie, że jest poważniejszy, ostrzejszy, że tych żartów jest mniej. To tylko moja teoria bo ja najpierw widziałem US i to poczucie obecności samotności jako bohatera na pierwszym planie miałem podobne. Nie mogę się zgodzić, że wersja UK to mocny komediodramat a US to świetny ale mimo wszystko sitcom do zupy. Takie odniosłem wrażenie czytając Twój komentarz.
Spoko, spoko :)
Mnie pozostało wrażenie, że o ile zaczyna się wszystko podobnie to w wersji US zazwyczaj na koniec był jakiś minimalny "zwrot akcji", gdzie ktokolwiek zareagował pozytywnie w stosunku do szefa, zaś w wersji UK zostawaliśmy z tym wrażeniem zażenowania. Oczywiście pamięć może płatać mi figla, ale zdecydowanie pamiętam sposób kręcenia, który próbowano kopiować w 1. sezonie US, który był dosyć przygnębiający.
Wiesz co, w sumie co raz bardziej się z Tobą zgadzam :D Nadal twierdzę, że wersja US nie jest pozbawiona tych elementów i również działa na poziomie dramatu ale faktycznie jest to na koniec lekko przełamywane. W UK nie (poza finałem).
Jeszcze tylko dodam, że ja potrzebuję tego przełamania żeby czerpać przyjemność z oglądania. Doceniam wersję UK ale to jest właśnie element, którego mi w niej brakuje.