Film mija się z prawdą ponieważ nie jest prawdą że Hitler nie pogratulował Owensowi, , co prawda niemieckie gazety napisały o tym że nie powinno się dopuszczać "czarnych" do olimpiady. Natomiast Owens nigdy nie otrzymał gratulacji ani żadnej innej pochwały od prezydenta USA Franlina Rooslvelta, jego zwycięstwo zostało w stanach praktycznie zignorowane przez władze.
A czy film wspomina o tym, że Owensowi po powrocie z medalem do rodzinnego miasta nie podano obiadu w restauracji ? Jako czarny oczywiście nie został obsłużony.
Nie odczuwałem atmosfery napięcia jaki cechował tamten okres historyczny - zbyt płaski. Film, niestety, tylko niezły, chociaż co do tego mam wątpliwości - 6/10 !!!
Wkurza mnie jak mi się coś podoba i to jakiś "znawca" ocenia. Wiadomo,że takie filmy są robione dla gawiedzi a nie dla historyków. Jak ktoś jest poważnym znawcą to się nie wymądrza w takim miejscu tylko pomiędzy równymi sobie.
Przecież również krytykujesz na Filmweb filmy. Cytuję: "radosne pif-paf dla debili", "dno".
Nie do końca. Jak film jest głupi to wystarczy napisać, że jest głupi i się nie polemizuje z jego treścią. Jest to znacznie bardziej uzasadnione niż naukowa polemizacja z dziełem, które ambicji naukowych nie ma.
Dobrze chociaz, ze w amerykanskiej ekipie olimpijskiej dyskryminacji nie bylo. No i jak w kazdym filmie ostatnio musieli pokazac "dobrego Niemca".
no cóż, tak zwany poprawność polityczna, w końcu USA po II w. św. sporo zainwestowały w Niemcy szukają przeciwwagi do potęgi Rosji. Politycy szybko zapomnieli o słowach ówczesnych amerykańskich żołnierzy "dobry Niemiec, to martwy Niemiec"
Co się dziwić - 1936 r. W 1968 sytuacja czarnych sportowców była niewiele lepsza. Osoby/sportowcy dyskryminowani w USA przed igrzyskami używali hasła "Po co biegać w Meksyku, jeśli w kraju musimy pełzać?"