dla mnie cały film jest magiczny i poruszający , ale gdybym miała wybrać te momenty, które najbardziej utkwiły mi w pamięci to byłaby to scena kiedy Finn biegnie w deszczu pod dom Estelli i wykrzykuje " Nie musisz się mnie wstydzić.Jestem bogaty!Nie tego pragnęłaś?|Jesteś teraz zadowolona?Rozumiesz, że wszystko co robię,|robię dla ciebie?
To co jest we mnie wyjątkowe,osiągnąłem dzięki tobie..." i kolejna to ta kiedy De Niro umiera na kolanach Finna i wyznaje mu , że jest jego dobroczyńcą....
Zgadzam się, scena kiedy Finn biegnie w deszczu jest jedną z najbardziej wzruszających. Oprócz tego jeszcze scenka kiedy Finn prosi o dłoń babkę Estelli i mówi o swoim złamanym sercu. A tak naprawdę, De Niro ujawnił się jako dobroczyńca Finn'a trochę wcześniej, kiedy to pozdrowił Ragno ;)
Scena ze złamanym sercem jest świetna. Lubię też jak babka Estelli wychodzi później na schody i krzyczy "co ja zrobiłam?!". Zawsze mnie to porusza.
Nie jestem jakoś sentymentalny, ale właśnie ta wspomniana scena ze złamanym sercem Finna zawsze mnie rozwala i bardzo wryła mi się w psychikę. Twarz starej Nory, kiedy sobie uświadamia, że wcale nie jest lepsza niż jej 'oprawca', oraz kiedy wybiega za nim i upada na schody krzycząc "Co ja zrobiłam?!" - CIARY.
uwielbiam ten moment, gdy biednie w deszczu i wykrzykuje te słowa.
druga scena, to właśnie ta, gdzie Finn mówi: give me your hands. do you know what is it? it's my heart and it's broken. can you feel that?
trzecia, to oczywiście śmierć de niro.
wzruszam się jeszcze kiedy estella całuje małego finna i za każdym razem kiedy odchodzi i go rani.
film jest cudowny, mogę oglądać go codziennie, nigdy mi się nie znudzi, tak samo jak i soundtrack.
Wiecie, co jest fantastyczne? Właśnie przeczytałam cytat, który zamieściła Thelmaa i aż przeszły mnie dreszcze. To jest cudowny film, który porusza. Tylko żeby poruszył to trzeba mieć w sobie wrażliwość o widząc po ocenie, nie każdy kto go oglądał takową posiadał...niestety.
Scena końcowa była żenująco naiwna. Kto uwierzy, że ona nagle go pokochała. Została sama, a że zimna była jak lód to wzięła co się pod rękę nawinęło.
Akurat tego co powiedział wtedy Lustigio spodziewałam się od połowy filmu, więc nie zaskoczył.
Jak ktoś czytał powieść Dickensa lub widział inne wersje to wiedział od razu kto pomaga bohaterowi.
Nikt nie porusza wątku Joe. Nie jest wzruszające jak Joe wychodzi z wystawy bo psuje PR Finnowi, który dość szybko zachłysnął się rozgłosem? Dla mnie jest bardzo wzruszające. W ogóle wydaje mi się, że to jest istotny wątek filmu, ale niestety zupełnie przez wszystkich przeoczony. Moim Zdaniem to nie jest po prostu film o miłości. To jest film o ludziach, o ich pragnieniach, słabościach, o tym do czego są zdolni, o tym że jednak się chyba zmieniają, o cierpieniu, o zemście, o wybaczeniu, o ... Gdzieś mi po głowie lata, że jest to też o przegranej Finna, który zyskując rozgłos i pieniądze ale traci przy tym to co najważniejsze - emocje i uczucia, poza tym jednym uczuciem do Estelli. Staje się zimny i egoistyczny (rozmowa z Joe po wystawie i wyproszenie Lustiga). Chwilami było mi go żal w tym filmie a chwilami go nie lubiłam, ale do końca nie wiem sama co sądzić, muszę to sobie uregulować w głowie. Zastanawiam się co sądzicie na ten temat? Czy ktoś ma podobne odczucia??? a Może zupełnie odwrotne w tym temacie? Jestem ciekawa, bo chcę wyklarować swoje odczucia względem Finna... pozdrawiam :))
Jeszcze tak mnie naszło... przede wszystkim ten film to jest chyba o tym jakie potrafimy odcisnąć ślady na życiu innych i że powinniśmy o tym zawsze pamiętać.
Absolutnie się zgadzam. Oczywiście ten film jest wielowymiarowy i można naprawdę na wiele sposobów interpretować zachowania bohaterów/ wątki itd.
Mam dokładnie tak jak mrrruffka - wzruszam się na scenie kiedy Joe wychodzi zrezygnowany z tej wystawy - ze łzami w oczach, sam, w zasadzie odepchnięty- a mimo wszystko mówi Finnowi, że jest z niego dumny itd. To jest naprawdę poruszające, zawsze kiedy oglądam tę scenę jest mi niesamowicie żal tego człowieka. Wszystko podkreśla jeszcze świetna muzyka (w całym zresztą filmie).
Jak dla mnie Finn jest w tym filmie trochę "ofiarą", to jak traktuje przez to wszystko Joe to nie do końca jego wina.
Tak jak napisałaś, ten film jest o ludziach - po prostu. Ludzie nie są jednowymiarowi, potrafimy robić naprawdę paskudne rzeczy w naszym życiu. Dlatego też wątek Lustiga uznaję za naprawdę wartościowy.
Finn udaje trochę kogoś kim nie jest, po kilku latach rezygnacji dąży do sukcesu , który ma tylko służyć "zdobyciu" Estelli.
Warto zwrócić uwagę na tytuł jednego z utworów do ścieżki dźwiękowej tego filmu : "Price of success" . To chyba wiele tłumaczy.
Ogólnie rzecz biorąc film jak dla mnie jest poruszający i zmuszający do przemyśleń. A to jest coś co bardzo cenię.
Też sobie pomyślałam o scenie z Joe. Ta scena jest też dla mnie dość wzruszająca, bo po prostu żal mi się go robi...Finn go po prostu odrzucił. Przykre.
Mnie też najbardziej wzruszyła ta scena. Joe jest dla mnie najlepszą postacią w tym filmie.
mi się podoba jeszcze scena, kiedy pokazują, dla mnie, przepiękny dom Esteli. Ogród. Historia jej babki. chyba to mi najbardziej wryło się w pamięć.
Niestety żadna. Film przewidywalny, GP grała tak zimno, że nie wywołała we mnie zadnych wzruszeń.
Pierwsze pół godziny filmu faktycznie rozbudza "nadzieje". Na pewno podobało mi się, że związek Finna z bohaterem De Niro szybko został przycięty. To wydawało sie rozwiązaniem ciekawym, niecodziennym. Głównie sceny ukazujące życie światka artystycznego były w moim odczuciu bardzo, bardzo naciągane. Ukazanie dorosłych dziejów kochanków rozczarowało. Nie "kupiłem" tej historii, tego jak ją ukazano. Najprędzej wzruszyły mnie początki ich znajomości, np. chciałbym tu przywołać to spotkanie, gdzie Finn na koniec pyta, czy będzie mógł się ponownie zobaczyć z Estellą. To pragnienie chłopięce pamięta na całe życie wielu dorosłych już mężczyzn. Zwracam też uwagę na fajne zdjęcia wykonane w ogrodzie. Gdzieś tam "w głębi" filmu były powtórzone niemal identyczne kadry.
Tez się nad tym zastanawiałam i dokładnie te sceny, które wymieniłaś najbardziej mnie wzruszyły. Po tej scenie, gdy Finn wykrzykuje do Estelii jeszcze bardziej wzruszyła mnie scena, kiedy Finn prosi o dłoń babkę Estelli i mówi o swoim złamanym sercu i to spojrzenie Hawke... (btw...idealny do tej roli).
PALTROW Świetna
- piękna zmysłowa, tajemnicza, zimna, niedostepna,. Może przynieść radośc, szczęcie , a zarazem smutek i ból.
Sztuka zagrać taką kobiete. GP, uda się to
Właśnie dlatego zachowałem w pamięci ten film.
Janczar