Gdy Marek Kondrat grający żołnierza armii napoleońskiej ma przejść przed kamerą tak, by nie zasłonić czegoś, a później uderzać ręką w stół tak by uderzenie nie zlewały się z tym, co mówi - reszta filmu taka sobie, gra aktorów też, ale ta scena mnie rozbraja (także gdy Zającówna mówi dlaczego gra w sportowych butach).
mi jeszcze spodobała się scen z Pazurą jak zabija gościa granego przez Majchrzaka i ten tekst(cytuje z pamięci)"a co on Rambo czołg sobie od razu k... kup"
W scenie z Majchrzakiem najlepszy był tekst: "rżniecie Al Caponów, a p...licie robotę, z którą moja mama nie miałaby problemu" :)
A mnie zastanawia, co w tym konkretnym filmie, jak i ogólnie innych - zrobili tej krowie że tak widowiskowo jak rażona piorunem padła na asfalt, a po chwili, ta sama czy druga, na poboczu leżąc miała niemal drgawki agonalne? Co, tresowane krowy? Na dany znak fikołki robią? Czy faktyczny jakiś strzał czymś do nich? Usypiającym czy dla lepszego efektu - z ostrej? Pytam bo nie wiem.
Najzupełniej się zgadzam, scena jest świetna, podobnie jak Marek Konrad w tej roli. I to w zasadzie wszystko co można naprawdę dobrego napisać o tym filmie.
W Warszawie ja rządzę a nie marszałek Groch !!! Reżyser każe walić i ja też chcę walić !!! To jest jajco a nie kino ja tu gram patafiana co myśli o tym jak przejść dookoła stołu i którą ręką walić to jest jajo a nie kino!!
Mnie za to najbardziej spodobała się kwestia "K..rwa, czy to nie lekka przesada?!". Niby nic, ale Jan Peszek zagrał tą scenę genialnie.