A dla mnie największym minusem jest to, że rodzice Kevina się rozstają. To po prostu rujnuje dzieciństwo. W części I i II rodzina Kevina nie jest ukazana jako perfekcyjna, są drobne nieporozumienia, ale ostatecznie wszyscy się kochają i wspierają. A tu co rozbijają małżeństwo, nowa dziewczyna? To taki nowoczesny Kevin XXI wieku czy co? Powinni zrobić nowy film, z nowymi imiona i fabułą, a nie psuć wspomnienia po części I i II.
SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER! SPOILER!
Ale przecież na końcu znów się schodzą :) Więc jakby "dzieciństwo uratowane" :)
Ja tego czegoś w ogóle nie traktuję jako tworu ze świata tego "prawdziwego" Kevina. Prawdziwy Kevin ma twarz Culkina, jego rodzice nigdy się nie rozstali, a jego przygoda z dwoma bandziorami zakończyła się ostatecznie w Nowym Jorku. To filmidło w ogóle nie powinno nazywać się żadną czwórką. To osobny byt, w którym jakimś cudem bohaterowie noszą te same imiona i wam też to radzę tak traktować.