Nauczyciel puścił nam to na historii. Spodziewałem się szmiry i przez kilka minut film szmirą był. Ale kiedy zobaczyłem, co ci milicjanci robili z ludźmi, przestałem oglądać, zacząłem tam być. Nie powiem, trochę się wzruszyłem. Film jest bardzo dobry i choć nie lubię dzieł historycznych, chętnie obejrzę inne, jeśli będą na tym samym poziomie. ;)
Szczerze to nie spodziewałem się, że ktoś odpowie na jakiś mój post sprzed blisko trzech lat. :P (Ale ten czas zapieprza...)
Jeśli ktoś pisze mądrze i od serca, to nie wypada nie dać mu dać do zrozumienia, że się ma te same poglądy:-)
Ja tych wydarzeń pamiętać nie mogę, bom jeszcze na ten łez padół nie przyszedł, a tym bardziej pamiętać nie mogą (i g..no ich to obchodzi) te dzisiejsze małolaty uzależnione od swoich smartfonowych prztykadełek i fejsbuka.
A jak ktoś pisze głupio, to też wypada uwagę mu zwrócić. Pewnie zaliczam się do tych "dzisiejszych małolat" bo sama korzystam ze smartfona (ciekawa jestem, czy Pan też) i pewnie jestem od niego uzależniona, ale mnie ta historia, obchodzi. Na samym filmie płakałam jak bóbr. Ale dzięki temu szczerze doceniam to, co mam dzisiaj.
Nienawidzę, powtarzam: nienawidzę generalizowania młodzieży oraz demonizowania jej tylko przez to, że jest inna od wcześniejszych pokoleń. A jeśli części mojej generacji nie obchodzi to, co dzieje się w Polsce (jakby byli takimi pierwszymi...) to można również (podkreślam: również, a nie: tylko) winić wychowanie. Wychowanie, którego dokonało część Waszego pokolenia. Jednak powstrzymam się od wrzucania do jednego worka i całej generacji obwiniać nie będę.